wtorek, 28 stycznia 2014

Punkt Widzenia Część I

Na początku serdeczne podziękowania dla mojej kochanej @AmeliaBones za niesamowity szablon i jak zawsze twórczą betę tekstu <3 Jesteś najlepsza!!!


Część I


Przy stoliku w niewielkiej kawiarni siedziała drobna blondynka. W skupieniu przeglądała jakąś gazetę, co chwila zakreślając coś kolorowym markerem. Kawa, która stała na jej stoliku, była już zupełnie zimna, ale wyglądało na to, że dziewczyna nawet jej nie spróbowała.
Kiedy dotarła do ostatniej strony, z torby leżącej na krzesełku obok wyjęła telefon. Zanim jednak udało jej się wybrać jakikolwiek numer podeszła do niej wysoka dziewczyna, z włosami ufarbowanymi na intensywny róż. Miała na sobie czarną, obcisłą, krótką sukienkę z długim rękawem, czerwone kabaretki i ciężkie buty z cholewami. Nachyliła się nad niczego nieświadomą blondynką.

- Cześć Maryśka! - Wykrzyknęła prosto do jej ucha. Dziewczyna prawie spadła z krzesła. Odwróciła się trzymając za serce i oddychając głęboko.
- Matko kochana! Gabi, chcesz mnie zabić? Co ty tu robisz?
- Zawsze tu przychodzisz, kiedy masz jakiś problem.
- Chyba muszę to zmienić.
- Tak traktujesz najlepszą przyjaciółkę? - Gabi udała oburzenie. Siadła przy stoliku i upiła łyk kawy, po czym skrzywiła się lekko. - I po co cokolwiek zamawiasz, jeśli nie masz zamiaru tego pić? O, co tam czytasz?
Marysia starała się schować gazetę, ale jej przyjaciółka była szybsza i wyrwała jej ją z ręki. Spojrzała na tytuł. Z twarzy natychmiast znikł jej dotychczasowy uśmiech, ustępując miejsca wyraźnemu gniewowi.
- Maryśka, co to ma znaczyć? Szukasz mieszkania?
- Gabi, przecież wiesz, jaka jest sytuacja... Nie zostanę dłużej w akademiku. - na ładnej twarzy dziewczyny malowała się wielka determinacja.
- Przez jednego kretyna...
- Nawet o nim nie wspominaj – Maryśka ucięła ostro.
- Rozumiem, że nie chcesz z nim mieszkać... ale kobieto, nie stać cię na mieszkanie. Nasze stypendia i tak ledwie starczają na życie.
- Znajdę pracę.
- O na pewno... Koreańskim studentom z naszego kierunku nie jest łatwo znaleźć pracę, a już na pewno ktoś zatrudni dziewczynę z wymiany. - Gabi popukała się w czoło.
- W Seulu jest kilka wydawnictw... - Maryśka nie dawała za wygraną. Przyjaciółka spojrzała na nią z politowaniem.
- Wiesz co? To już lepiej, żebyś skorzystała z propozycji Jinwoo. 
- O nie, nie, nie! - blondynka podniosła ręce w obronnym geście. - Ja naprawdę bardzo go lubię, ale nie mam zamiaru u niego mieszkać, tym bardziej za darmo. Dobrze wiem, co ten wariat do mnie czuje. Nie mogę go wykorzystywać. 
- Ty i te twoje zasady – Gabi pokręciła głową. - Do kiedy możesz zostać u dziewczyn?
- Jeszcze dwa tygodnie, do tego czasu muszę znaleźć i mieszkanie i prace.
- Powodzenia kobieto, ale ja jakoś tego nie widzę.
- Gabrysiu kochana, jak ty zawsze potrafisz podnieść człowieka na duchu. - Marysia uśmiechnęła się krzywo.
- Oj już dobrze, dobrze. Nie denerwuj się tak. - Gabi poczochrała idealnie ułożone włosy przyjaciółki. - To co powiesz na wypad na jakąś imprezę dziś wieczorem? 
Blondynka spojrzała na nią spode łba. Dziewczyna jednak się nie poddawała.
- No... nie rób takiej miny. Dostałam ekstra forsę od starych na urodziny, więc płacę za wszystko.
- Skoro tak stawiasz sprawę – Maryśka rozpromieniła się nieco. - Mam jeszcze dziś jedną rozmowę w sprawie pracy, ale potem możemy zaszaleć.

Przyjaciółki wyszły z kawiarni w dużo lepszych nastojach. Ich miejsce zajęło dwóch mężczyzn. Obaj bardzo eleganccy, w doskonale dopasowanych garniturach. Wyższy z nich od razu zamówił dużą kawę i największe ciastko, jakie miał w swojej ofercie lokal. Niższy oglądał się za kelnerkami z błogim uśmiechem na ustach, ale poprosił tylko o wodę.
- Min, tempo, w jakim pochłaniasz to ciastko jest przerażające. - stwierdził po chwili, z niesmakiem patrząc na towarzysza.
- Takie spotkania są bardzo męczące! Ty sobie siedziałeś spokojnie z boku, a ja produkowałem się, żeby wypaść jak najlepiej. - wyższy, nazwany Minem, upił duży łyk kawy i westchnął zadowolony.
- Co nie znaczy, że się nie stresowałem. W końcu to bardzo ważny projekt, to ty jesteś szefem, większość sam przygotowałeś. Dlaczego to ja bym miał go przedstawiać?
- Dobra Junsu, nie tłumacz się. Ważne, że ten konkurs mamy na sto procent wygrany. Tylko szkoda, że pieniądze z tego tytułu będą tak późno. Oficjalne rozstrzygnięcie za miesiąc, a początek budowy za pół roku. Nie jest dobrze – Min wpatrywał się w resztkę swojego ciastka z niezadowoloną miną.
- Jeżeli masz jakieś problemy finansowe, wiesz, że możesz na mnie liczyć!
- Dzięki Junsu, ale jakoś sam sobie z tym poradzę...
- Coś się stało? - Junsu wpatrywał się w kolegę z niepokojem.
- Mój kochany mężczyzna ostatnio stwierdził, że w takim otoczeniu nie może tworzyć. Więc wymienił wszystkie meble... Kupił same najdroższe... Na kredyt... I kto to musi teraz spłacać? Oczywiście ja! - Min wyglądał jakby miał się zaraz popłakać, Junsu zaś starał się powstrzymać przed wybuchem śmiechu. 
- Wiesz co, Min? Czasem żałuję, że nie jestem gejem i nie mam takiego faceta jak ty. Przecież ty zostaniesz świętym za życia. Co ty z tym zrobisz?
- Mam pewien pomysł, ale obawiam się, że mój artysta się zdenerwuje... 
- Hmm? - Junsu z niecierpliwością wpatrywał się we współpracownika.
- Wynajmę ten pokój, który stoi pusty.
- Oj przyjacielu, czuję, że ktoś będzie spał niedługo na kanapie – Junsu zaśmiał się wesoło, za co Min spiorunował go wzrokiem.


Marysia była prawie spóźniona. Wpadła do holu największego koreańskiego wydawnictwa i popędziła w stronę widny. Była już pewna, że nie zdąży, ale w ostatniej chwil ktoś przytrzymał dla niej zamykające się drzwi. Kiedy ponownie się otworzyły, okazało się, że w środku był tylko chłopak, pewnie mniej więcej w jej wieku, i jak od razu zauważyła – bardzo przystojny. Dziewczyna tak zapatrzyła się na owego nieznajomego, że w chodząc do wnętrza windy potknęła się o własne nogi. Udało jej się utrzymać równowagę, ale teczka, którą miała w ręku upadła na podłogę i cała jej zawartość rozsypała się wokół ich stóp. Maryśka z okrzykiem rzuciła się, żeby wszystko pozbierać. Chłopak też schylił się by jej pomóc. Podniósł jedną z kartek i przyglądał jej się przez chwilę. Był to obrazek przedstawiający elfa wśród kwiatów.
- To twoje prace? - zapytał oglądając inne, podobnie bajkowe rysunki.
- Yhm – mruknęła tylko blondynka, ciągle zajęta porządkowaniem zawartości teczki.
- Idziesz na spotkanie w sprawie pracy? - zapytał z uśmiechem, który sprawił, że pod Maryśką ugięły się kolana.
- Tak – odpowiedziała niepewnie. W tej chwili winda zatrzymała się. Oboje wysiedli na tym samym piętrze. 
- Powodzenia! - powiedział chłopak i odszedł kierując się w przeciwną stronę korytarza.

Maryśka znalazła łazienkę. Przejrzała się w lustrze, poprawiła włosy i przeciągnęła usta błyszczykiem. Wzięła trzy głębokie wdechy, po czym wyszła na zewnątrz. Pod pokojem, w którym miała odbyć się rozmowa stały już trzy inne osoby. Dziewczyna była pewna, że dwójkę z nich kojarzy z widzenia, byli chyba studentami ze starszego roku na jej uczelni.
Poczuła wibracje w torbie. Wyjęła telefon i odczytała wiadomość.
Wiem, że nie chcesz mojej pomocy, ale właśnie dowiedziałem się o pokoju do wynajęcia, który może ci się spodobać. Jeżeli chcesz, umówię cię na jutro. Jinwoo
Maryśka uśmiechnęła się do siebie i od razu odpisała.

Jesteś cudownym przyjacielem. Chętnie obejrzę ten pokój.


- Pani Maria Jasińska!
Dziewczyna na drżących nogach weszła do gabinetu, gdzie za dużym biurkiem siedziało trzech mężczyzn. Dwóch było już dobrze po czterdziestce. Obaj mieli groźne miny, które mocno zaniepokoiły Marysię. Kiedy jednak spojrzała na trzeciego z nich o mało nie zemdlała. Z lekko znudzoną miną przy samym brzegu siedział chłopak z windy. Kiedy podniósł wzrok i zobaczył dziewczynę cały się rozpromienił. 
- To jest pan Park Yoochun – jeden z mężczyzn wskazał na niego. - To do jego najnowszej książki szukamy ilustratora.
Park Yoochun uśmiechnął się wesoło do Marysi. Dziewczyna z radością przyjęła propozycję, gdy poproszono ją by usiadła. Nadmiar emocji najlepiej przeżywać na siedząco... 

1 komentarz:

Zależy mi na waszych komentarzach i opiniach, więc dziękuję za każde dobre słowo :D